Sami w domu
Tak, tak, było nas w domu trochę (dużo) mniej, więc i dzień wyglądał inaczej. Sami sobie wymyślaliśmy posiłki i je przyrządzaliśmy. Nie musieliśmy trzymać się godzin planu dnia, bo wszystko można było ustalić na bieżąco. I wszyscy razem ruszaliśmy na wycieczki, zwiedzając okolicę. W Naszym Domu jest zawsze gwarno i wesoło, ale kilka dni czegoś innego też dobrze robi. Chodziliśmy sobie na spacery do Rudnika, czasem nawet po zakupy. Byliśmy w Rzeszowie na gokartach. Pojechaliśmy też nad Tanem do Ulanowa, trochę pomoczyć nogi, by się schłodzić w upał. Nie zapomnieliśmy o odwiedzinach u ks. Czesława Wali i życzeniach imieninowych dla niego. Zdążyliśmy nawet zrobić przeprowadzki i pomalować pokój! (nie, nie - nie sami :) ) Zobaczcie fotorelację z tego czasu: